Podsumowanie weekendu: porażka Tottenhamu, Bayern gromi, Kobayashi zdobywa PŚ
08:13
Podsumowanie weekendu: porażka Tottenhamu, Bayern gromi, Kobayashi zdobywa PŚ
Kategorie: Polska Autor: Leonardo 2019-03-11 Odsłony: 1278

Już w piątek zaczęły się piłkarskie emocje. Słaby i głównie cieniujący Śląsk Wrocław pokonał Jagiellonię Białystok. W sobotę byliśmy świadkami największego zaskoczenia weekendu: Tottenham przegrał z Southampton. W niedzielę natomiast Arsenal pokonał na własnym stadionie Manchester United, a Ryoyu Kobayashi zapewnił sobie zwycięstwo w Pucharze Świata.

Piłkarski weekend rozpoczął się na stadionie im. Ernesta Pohla w Zabrzu. To właśnie tam miejscowy Górnik podejmował lokalnego rywala, Piasta Gliwice. Po dość jednostronnym spotkaniu zwyciężyli goście 2:0. Podopieczni Waldemara Fornalika dzięki wygranej znajdują się na trzecim miejscu w Ekstraklasie.

2,5 godziny po rozpoczęciu meczu w Zabrzu, na murawę wybiegli zawodnicy Śląska Wrocław i Jagiellonii Białystok. Na przeciw siebie stanęła walcząca ciągle o mistrzostwo Duma Podlasia przeciwko wrocławianom bijącym się już tylko o utrzymanie. Na stadionie w stolicy Dolnego Śląska też nie było za wiele emocji, bowiem to niezbyt przekonujący zwykle Śląsk zdominował rywala i wygrał 2:0. Bramek po stronie gospodarzy mogło być znacznie więcej, ale wrocławianie marnowali raz za razem dogodne sytuacje.

Sobota: dwa pogromy i duże zaskoczenie

Znacznie więcej działo się w sobotę. Już o 15.30 Bayern pokonał u siebie Wolfsburg. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że  Bawarczycy wygrali aż 6:0. Dzięki dwóm bramkom w tym spotkaniu Robert Lewandowski wysunął się na samodzielne prowadzenie. Bayern jest w ostatnich tygodniach w świetnej formie. Ekipa z Monachium wygrała 5 kolejnych spotkań ligowych, dzięki czemu dogoniła w tabeli Borussię Dortmund.

Ledwie 30 minut później na boisko wybiegli piłkarze Tottenhamu. Grali oni na wyjeździe przeciwko Southampton. To była ostatnia szansa, by Koguty włączyły się do walki o mistrzostwo Anglii. I wszystko się posypało na St. Mary's Stadium. Święci z Janem Bednarkiem wygrali z Hotspur 2:1. Przez to londyńczycy tracą już do pierwszego Manchesteru City aż 13 punktów. Do końca sezonu pozostało już tylko 8 spotkań, więc o dogonienie Obywateli będzie naprawdę trudno.

Tego samego wieczoru nie zabrakło emocji w naszej rodzimej Ekstraklasie. Do Kielc przyjechała Wisła Kraków. Klub, którym przez     ostatnie miesiące szarpały pozasportowe kłopoty, znów zaskoczył. Jeszcze do 35. minuty to Korona prowadziła 2:1. Wtedy jednak gospodarze się pogubili, a Wisła zupełnie zdominowała mecz. W niecałe 45 minut Biała Gwiazda strzeliła 5 bramek i z Kielc do Krakowa wracała w wybornych nastrojach. dzięki zwycięstwu, Wisła traci już do 8. Zagłębia Lubin zaledwie punkt.

Niedziela: hit w Anglii, wpadka Lecha i koniec sezonu w skokach

Niedziela również obfitowała w kilka zaskakujących wyników. Najpierw Liverpool pokonał u siebie Burnley 4:2. Niby nic niecodziennego, ale początek meczu wskazywał, że the Reds mogą ciągle być w kryzysie. Ashley Westwood już w 6. minucie wyprowadził Burnley na prowadzenie. Dopiero po kilkunastu minutach gospodarze przebudzili się i zaczęli grać nieco lepiej. Impuls do walki dał Roberto Firmino. Emocje nieco ostygły, a kolejne bramki na koncie podopiecznych Jurgena Kloppa zapewniły wygraną Liverpoolowi.

Hitem dnia było starcie pomiędzy Arsenalem i Manchesterem United. Kanonierzy od początku ruszyli do ataku. Czerwone Diabły znów wyczekiwali na pomyłkę rywala i groźne kontry. Ta taktyka nie przyniosła tym razem skutku, bowiem już w 12. minucie Granit Xhaka wyprowadził gospodarzy na prowadzenie. Emocji w meczu nie brakowało, a United raz za razem obijali bramkę Bernda Leno. Swoich okazji nie potrafili oni jednak przekuć na gola, a wykorzystany rzut karny przez Arsenal tylko przypieczętował ich wygraną. Porażka dla Manchesteru oznacza spadek na piątą pozycję kosztem Kanonierów właśnie.

Z tego wyniku powinni być zadowoleni też w innej części Londynu. Chelsea przed ostatnią kolejką traciła do Arsenalu tylko punkt i zwycięstwo powinno utrzymać ich w stawce o miejsce w Lidze Mistrzów. Cały szkopuł jednak w tym, że the Blues nie potrafili pokonać u siebie Wolverhampton Wanderers. Ledwie remis 1:1 oznacza, że Chelsea pozostaje na 6. miejscu.

Jednym z większych zaskoczeń była też porażka Lecha Poznań. Wydawało się że po dwóch zwycięstwach Lech był na fali wznoszącej i wreszcie Adam Nawałka ułożył poznańską lokomotywę. Tym bardziej, że rywalem była słaba i nieprzekonująca Miedź Legnica. Tymczasem to właśnie gospodarze z Dolnego Śląska bez większych problemów wygrała z poznaniakami. Lech, który miał walczyć o mistrzostwo Polski z byłym selekcjonerem na pokładzie, traci już do pierwszej Lechii 11 punktów.

Pomimo tego, że nie brakowało świetnych meczów w niedzielę, bo grał też Real Madryt, Barcelona, czy Atalanta, hitem dnia były skoki narciarskie. Trwają właśnie ostatnie akcenty sezonu zimowego. Medale za mistrzostwa świata już rozdane, turniej czterech skoczni dawno za nami, pozostały więc tylko rozstrzygnięcia końcowe w PŚ i w turnieju Raw Air. Po niedzielnym konkursie, odpowiedź na tę     pierwszą zagadkę już znamy. Od kilku tygodni było niemal pewne, że Ryoyu Kobayashi zdobędzie kryształową kulę. Pytaniem było jednak, kiedy Japończyk tego dokona. Wydarzyło się to już w niedzielę. Lider klasyfikacji zajął zaledwie 5. miejsce, ale Kamil Stoch rozczarował i uplasował się na 13. lokacie. Właśnie przez to w "generalce" Kobayashi wyprzedza Polaka już o 500 punktów i ma już pewne zwycięstwo. Tym samym został on pierwszym zdobywcą PŚ z Kraju Kwitnącej Wiśni. Na trzecim miejscu znajduje się Stefan Kraft, czwarty jest Piotr Żyła, a piąty Dawid Kubacki. Do końca sezonu pozostało 5 konkursów indywidualnych.

Choć był to weekend pełen przede wszystkim piłkarskich emocji, nie zabrakło też ciekawych wyników w innych dyscyplinach. Sporty zimowe powoli kończą sezony, natomiast rozgrywki piłkarskie wkraczają w decydującą fazę. Kolejne tygodnie zapowiadają się więc naprawdę obiecująco.



Komentarze


Brak komentarzy
avatar