Kobayashi znów dominuje, Inter rządzi w mieście
13:31
Kobayashi znów dominuje, Inter rządzi w mieście
Kategorie: Polska Autor: Leonardo 2019-03-18 Odsłony: 665

Zanim przejdziemy do kolejnego tygodnia, warto prześledzić, co wydarzyło się podczas ostatniego weekendu. A działo się   wiele. Górnik Zabrze rozbił w pył Lecha Poznań, Inter po świetnym meczu pokonał Milan, a Ryoyu Kobayashi kolejny raz pokazał, że ten sezon należy do niego.

Kilka zaskoczeń wydarzyło się już w piątek. We Włoszech ciągle marząca o europejskich pucharach Fiorentina przegrała na wyjeździe z Cagliari. Tym samym zespół z Florencji do 7. miejsca traci 8 punktów. Cagliari tym samym kontynuuje serię zwycięstw na własnym terenie (już trzy z rzędu).

etoto

O tej samej porze w poznaniu rozpoczął się mecz o nawet większym znaczeniu. Lech Poznań podejmował Górnika Zabrze. To była jedna z ostatnich okazji, by wielkopolski Kolejorz włączył się do walki o mistrzostwo. Spotkanie było bardzo jednostronne. Siłą dominującą nie byli jednak gospodarze, a goście ze Śląska. Górnik robił na murawie, co chciał i raz za razem pokazywał, komu zależy na trzech punktach. 3:0 nawet w pełni nie oddaje przewagi zabrzan, bowiem Ślązacy mogli wygrać nawet wyżej. Górnicy dzięki tej wygranej oddalili się od strefy spadkowej, a Lech niebezpiecznie zbliża się do drugiej ósemki.

 

Być może nawet większym zaskoczeniem był wynik spotkania meczu Lile - Monaco. Goście z Księstwa do niedawna znajdowali się w olbrzymim kryzysie i zmierzali do drugiej ligi. Lile natomiast piął się po kolejnych szczeblach tabeli i dziś jest wiceliderem. Tymczasem Monaco wygrało 1:0 i może odetchnąć. 8 punktów przewagi nad strefą spadkową na 9 meczów przed końcem pozwala realnie myśleć o utrzymaniu. Dla Lile porażka nie miała znaczenia. Nawet po zwycięstwie trzeciego Lyonu zespół z północy Francji ma ciągle 4 punkty przewagi.

 

Nowa stara era w Realu i niespodzianki we Włoszech

Sobota była naznaczona powrotem Zinedine'a Zidane'a na stanowisko pierwszego trenera Realu Madryt. W meczu z Celtą Vigo widać   było, że zespół ze stolicy Hiszpanii wyraźnie odżył. Znów Gareth Bale wyglądał jak piłkarz z wyższej półki, a Isco dostał szansę i błyszczał. Los Blancos wygrali 2:0 i widać, że Zidane tchnął w drużynę nieco życia. Choć Real nie ma już o co walczyć (12 punktów straty do Barcelony w La Liga, odpadnięcie z Pucharu i LM), francuski szkoleniowiec ma kilka tygodni, by pokazać, że Madryt ma potencjał, by znów być światową stolicą futbolu.

 

Za niespodziankę trzeba też uznać porażkę Jagiellonii Białystok 1:3 z Koroną Kielce. Białostocczanie, podobnie do Lecha, mieli walczyć o mistrzostwo, a za chwilę mogą spaść do dolnej ósemki. Gino Lettieri natomiast zapewnił sobie kolejny tydzień spokoju. Jeszcze przed meczem mówiło się o możliwym zwolnieniu włoskiego szkoleniowca Korony, ale wydaje się, że tą wygraną kupił sobie niezbędny czas.

 

Najwięcej zaskoczeń znów przyniosła Serie A. O ile szalony mecz Sassuolo z Sampdorią zakończony wygraną ekipy z Genui nie jest niespodzianką, tak porażka AS Romy 1:2 ze SPAL i zwycięstwo Bologni 3:2 nad Torino już takimi zaskoczeniami są.

 

Nie sposób nie wspomnieć też występu polskich skoczków w konkursie drużynowym w Vikersund. Polacy znów nie spisali się najlepiej i zajęli tylko czwarte miejsce. Szczególnie zawiódł Kamil Stoch. Polski mistrz olimpijski w sobotnie popołudnie prezentował się słabo.

 

Nieprawdopodobny Japończyk, szaleństwo w Mediolanie i porażka Juventusu

 

W niedzielę działo się najwięcej. W lidze angielskiej Everton bez większych problemów pokonał Chelsea na własnym terenie 2:0. Bayern rozbił Mainz 6:0, a Barcelona po zabawie i hat-tricku Leo Messiego wygrała na wyjeździe z Betisem 4:1.

Znów najwięcej działo się jednak na Półwyspie Apenińskim. Juventus, który dotychczas był niepokonanym, mierzył się na Stadio Luigi   Ferraris z miejscową Genoą. Genueńczycy to typowy średniak tabeli, nie sprawiający zwykle problemów możniejszym. Tym bardziej dziwi fakt, że Stara Dama została zdominowana przez rywala i przegrała z Genoą 0:2.

 

Piłkarskimi hitami weekendu były spotkania derbowe. Najpierw o 18.00 Wisła Kraków pokonała w derbach stolicy Małopolski Cracovię. Wiślacy byli niezwykle skuteczni, a w meczu nie zabrakło ładnych bramek, kontrowersji (uznana pierwsza bramka dla Wisły po możliwym faulu ofensywnym) i imponującej końcówki (dwa gole Cracovii w 8 minut). Ostatecznie to jednak Wisła zwyciężyła i to Biała Gwiazda rządzi w Krakowie. Przynajmniej do następnych derbów.

 

Dwie i pół godziny później danie główne - derby Mediolanu. AC Milan w roli gospodarza podejmował Inter. Nerazzurri zdominowali początek meczu i gol w 3. minucie pozwolił im nadać ton i tempo meczu. Ostatecznie Milan przegrał 2:3 i dał się wyprzedzić lokalnemu rywalowi.

 

Imponującym wydarzeniem był też konkurs skoków narciarskich w Vikersund. Przed niedzielnym konkursem w rywalizacji Raw Air prowadził Austriak Stefan Kraft z przewagą 8,5 punktu nad drugim Ryoyu Kobayashim. Japończyk zaczął jednak gonić. W pierwszym   skoku odrobił 1,8 punktu. W drugim skoczył fenomenalnie i o 2,9 punktu pokonał Austriaka w całym cyklu. Japoński super-skoczek musiał zadowolić się jednak drugim miejscem w samym konkursie, bowiem o 0,1 punktu wyprzedził go Domen Prevc. Z Polaków najwyższe, czwarte miejsce zajął Jakub Wolny (jego najlepszy występ w karierze). Przed nami już tylko ostatni konkurs w sezonie. Skoczkowie przenoszą się do słoweńskiej Planicy, by powalczyć w lotach.

 

Taki to był właśnie weekend. Działo się naprawdę wiele. Teraz jednak przed nami tydzień reprezentacyjny, więc czas na chwilową przerwę od ligowych emocji.

etoto

Załączniki: Image 1


Komentarze


Brak komentarzy
avatar